Teresia i jej słoń |
Moje dzieciaczki z reception class udowadniają to na każdym krok. W tamtym tygodniu wchodziłam do nich - przyznam szczerze - troszeczkę zestresowana. Nowe otoczenie, nowe zwyczaje.
Dziś sprawdzałam ich cierpliwość. A mianowicie robiliśmy słonia. Okazało się, że niektórzy mieli po raz pierwszy w dłoniach nożyczki, więc trzeba było pomocy. Ja pomagałam przy cięciu, siostra Jenipher przy składaniu i klejeniu. A efekt można zobaczyć na zdjęciach obok.
Mając na uwadze, że koniec roku szkolnego trzeba też zintensyfikować próby. Ma w sobie coś muzyka afrykańska, że nogi same chodzą. Widziałam te spojrzenia, kiedy nie mogłam ustać w miejscu, bo aż chciało się tańczyć...
A po powrocie z przedszkola - niespodzianka. Mamy gości. A jednym z nich miesięczny Rafael.
Rafael |
Podziwiamy i serdecznie pozdrawiamy! Z niecierpliwością czekamy w szkole szpitalnej w Radziszowie na szczegółowe relacje z każdego dnia, no i oczywiście prezentację nowych umiejetności.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wszystkich z gorącej Tanzanii :)