Pierwszy lot za mną. Właśnie siedzę na lotnisku w Dubaju i czekam na kolejny etap swojej podróży.
A rozpoczął się on od wyjazdu z Sułkowic - spóźnionym busem - bo niby po co ma być punktualnie. Na szczęście nadrobił na trasie... Kolejny to pociąg relacji Kraków Główny - Warszawa Centralna, a potem już przejazd na lotnisko.
Check in poszedł w miarę szybko, nadanie bagażu (który odbiorę dopiero w Dar), następnie przejście przez kontrolę bezpieczeństwa (gdzie piknęłam przez spinkę) i już słyszę: Pasażerów udających się do Dubaju prosimy o przejście do samolotu.
I okazało się, że siedzę w środkowym rzędzie (18F) nic nie będę widzieć ze startu. A tu niespodzianka. Kamery umieszczone są w dwóch miejscach - z przodu i pod pokładem - i można zobaczyć jak kołuje i wznosi się..., a potem ląduje.
Oczywiście pyszny lunch serwowany... I dobra kawa - po której i tak zasnęłam.
Przylecieliśmy przed czasem. Jednak, żeby dostać się do budynku lotniska trzeba było przejechać autobusem (10 minut jazdy). Kolejna odprawa tym razem przylotowa i teraz czekanie na kolejny check in.
Noc na lotnisku w Dubaju - bezcenna...
towarzysz by sie przydal:)
OdpowiedzUsuńtowarzysze zostały w walizce :)
OdpowiedzUsuń