As sure as Kilimanjaro rises like Olympus above the Serengeti
Toto - Africa
Wiem, że muszę zrobić co trzeba - mam wrażenie, że słowa tej piosenki najbardziej pasują do tego, co chcę zrobić w najbliższym czasie. Ale po kolei...
Zapraszam do Kiabakari - słowa ks. Wojciecha na spotkaniu w kwietniu 2012 r. wydawały się raczej nie do zrealizowania. Bo niby jak? Odległość, praca... Po pewnym czasie zostały powtórzone przez Niego. Zaczęła więc coraz częściej przebijać się myśl: A właściwie czemu nie? Samoloty latają, w pracy - urlop (pierwszy spędzany w ciepłych krajach ;))
Propozycja zaczęła się krystalizować, w planach miało być inaczej... Ale jak to mówi przysłowie: Człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi! Ale cóż... Widocznie tak miało być...
Decyzja jednak została podjęta: LECĘ!!!
Najpierw termin - wyszukanie odpowiednich lotów, żeby móc przedstawić Szefostwu ilość potrzebnych wolnych dni... Kolejne zadanie: uśmiech do Dyrekcji Miejskiej Biblioteki Publicznej w Skawinie w sprawie urlopu - udało się! Następnie wybór konkretnego lotu najbardziej pasującego pod względem terminowości, ilości godzin podróży, przesiadek, przewoźnika... Głęboki oddech - rezerwacja i zakup. Mam bilet!!! Teraz zdjęcia i paszport :)
Kiabakari staje się rzeczywistością!!!
A mówiłem,że Cię zawiozę autobusem?!
OdpowiedzUsuńGąsienica Tour :)
OdpowiedzUsuńPojazdy Gąsienicowe są niezawodne w trudnych piaszczystych warunkach!!!
OdpowiedzUsuńRozumiem, że wyjeżdżasz jutro autobusem, a ja dolecę do Ciebie samolotem :)
OdpowiedzUsuńUważaj Hanuś, bo jeden dziś spadł!
OdpowiedzUsuńDzięki za ostrzeżenie, właśnie czytam o tym :(
OdpowiedzUsuń