Szaleństwo ogarnęło dzieci w momencie, kiedy to z Amonem przywieźliśmy do szkoły prezenty na zakończenie roku szkolnego. Chyba nie było ucznia, który nie zapytał nas: Co to jest? Złożone w "naszej" klasie, i nagle wpada s. Jenipher, że musimy przenieść do klasy s. Mary, bo w piątek na tych drzwiach będzie dekoracja. Hmmm... Pomysł może i dobry, ale wykonanie go już poszło gorzej... Ale po jakimś czasie opanowane... A tu kolejna niespodzianka - s. Mary zmieniła najlepszych uczniów z poszczególnych przedmiotów.
Teraz na spokojnie mogłam zabrać się za księgę inwentarzową - a raczej jej tworzenie... Z moim nowym pomocnikiem - małą jaszczurką... Ale ileż można rysować tabelki, znudziło się i poszła sobie.
Czekając na ks. Wojtka poszłam na dalsze zwiedzanie wzgórza, na którym mieszkam. Ile tu jeszcze do odkrycia...
A kiedy już nasi goście przyjechali, czekała nas wizyta u sióstr w konwencie. Siostry zrobiły gołąbki. Trochę polskości w Afryce. Asante sana!!!
Za to TANESCO pokazuje pazurki i wyłącza prąd, a mnie na dodatek jeszcze sieć wariuje...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będziemy wdzięczni za Twój komentarz. Pamiętaj, że każdą myśl możesz wyrazić w sposób kulturalny, jeśli tylko tego zechcesz.