poniedziałek, 18 marca 2013

Kathy Cook, "Skradzione Anioły. Porwane dziewczęta Ugandy"

Inne wojny przykuwały uwagę międzynarodowej opinii publicznej, choćby Bośnia czy Kosowo, chociaż z drugiej strony, te rozgrywały się w Europie. Niemniej nawet w Afryce świat pomagał przerywać wojny, tak było przecież w Sierra Leone, Angoli, Kongo czy Sudanie. Wszystkie te kraje otrzymały pomoc. Tyle tylko, że w Sierra Leone są diamenty, Sudan i Angola mają ropę, a Kongo złoto, diamenty i koltan. - W północnej Ugandzie są tylko dzieci.

W październiku 1996 roku zostało uprowadzonych 139 dziewcząt z Aboke przez Armię Bożego Oporu. Prośby siostry Racheli i poszanowanie ze strony rebeliantów dla jej białej skóry i habitu sprawiło, iż cudem odzyskała aż 109 z nich. Pozostałe 30 musiało pozostać w buszu, gdzie przydzielone zostały dla poszczególnych dowódców jako żony, miały spełniać ich rozkazy, służyć im, dzielić z nimi łoża i znosić upokorzenia i spartańskie warunki. W obozach panowała poligamia. Zakazano im utrzymywać kontaktu wzrokowego, zabroniono rozmawiać.
Było to jedno z wielu tysięcy porwań dzieci dokonanych przez bezwzględnego rebelianta, Josepha Kony’ego. Kony panował nad grupą dzieci, które wypatrywały możliwości ucieczki. Niezawodnym sposobem na utrzymanie strachu wśród nich była odpowiedzialność zbiorowa - za ucieczkę musiał ktoś odpowiedzieć (jeśli nie sam winny, to jego najbliżsi znajomi). Mieli oni wybór: albo złapać zbiega, albo ponieść za niego karę, jaką była najczęściej śmierć. W ramach przestrogi dowódcy LRA zmusili grupkę dziewcząt z Aboke do zatłuczenia na śmierć jednej z nich, której ucieczkę udaremniono. Przerażające i mrożące krew w żyłach są opisy mąk jednej z dziewcząt z Aboke, Judith - chłosta łańcuchami, razy maczetą, pozostawienie w rowie by się wykrwawiła, gdy jednak to nie nastąpiło - długie męki ukrzyżowanej w lesie. W następnych rozdziałach autorka opisuje kolejne brutalne traktowanie uprowadzonych.
Promykiem światła w ciemności była radiostacja Radio Wa, zainicjowana przez misjonarza, ojca Johna. Odegrała ona wielki udział w werbowaniu rebeliantów pozostających w lesie, którzy już uciekli z obozu Kony'ego. Ci, którzy zdecydowali się ujawnić, występowali w audycji Karibu, namawiając innych do ucieczki.

Tematyka książki bardzo trudna. Ukazuje dramat porwanych dzieci i rozpacz ich rodziców. Porwanie uczennic było przełom dla zgnębionych cywili, sterroryzowanych przez rebelianckie działania wojenne i opuszczonych przez skorumpowany rząd. Należało coś w końcu zrobić – świat musiał się o tym dowiedzieć, a dziewczęta wrócić do domu. Autorka przekazuje w swojej relacji rozmowy z ocalałymi dziewczętami i opiekunami. Relacjonuje wspólne wysiłki przerażonych sytuacją rodziców, grup religijnych, polityków z Kanady i Stanów Zjednoczonych oraz organizacji pozarządowych w uwolnienie porwanych.



4 komentarze:

  1. Hanuś! Teraz coś radosnego prosimy, bo aż się czytać nie da samego już opisu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Smutne i przerażające....podobna w tematyce książka ,która mną dogłębnie wstrząsnęła, to książka J. Hatzfelda "Strategia antylop". Opowiada o Rwandzie i tamtejszej masakrze pomiędzy plemionami Hutu i Tutsi.Sam wstęp W. Tochmana już mnie poruszył:

    "Książka Hatzfelda boli jak otwarta rana. Bo o otwartej ranie opowiada. Nie wiemy, czy może się ona zagoić. Czy potem się zabliźni? Nie dowiemy się tego, dopóki nie podejmiemy próby. Najpierw więc trzeba ranę oczyścić: delikatnie, powoli, bez nowego kaleczenia. Tego doświadczają mieszkańcy Rwandy, maleńkiego afrykańskiego kraju, kilkanaście lat po ludobójstwie. Nie jest to łatwe, bo dalej boli i piecze. Wspierajmy ich w leczeniu ran, jak tylko możemy. A co możemy? Możemy nie odwracać oczu i nie zatykać uszu. Bądźcie świadkami niewyobrażalnego cierpienia zadanego ludziom przez ludzi. Ono się wydarzyło naprawdę. Czytajcie Strategię antylop. Nie bójcie się. Ta książka poraża, ale nie zabija"

    Książkę polecam....

    OdpowiedzUsuń
  3. "Skradzione..." czytałam z wieloma przerwami...

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozumiem doskonale..."Strategię..." też zaczynałam kilka razy...
    Tesia

    OdpowiedzUsuń

Będziemy wdzięczni za Twój komentarz. Pamiętaj, że każdą myśl możesz wyrazić w sposób kulturalny, jeśli tylko tego zechcesz.