wtorek, 29 października 2013

Żółta książeczka

Już jestem (jak w aplikacji pewnej sieci komórkowej) szczęśliwą posiadaczką Międzynarodowej Książeczki Szczepień. Po ponad 5 tygodniach wizyt w Przylądku Zdrowia zakończyłam szczepienia przed wylotem (po jeszcze będą 2 - w kwietniu i październiku). Podsumowując moje "igiełki":

  • 1 dawka - żółta gorączka,
  • 1 dawka - tężec, błonica, polio, krztusiec,
  • 1 dawka - dur brzuszny,
  • 2 dawki przeciw wzw A + B,
  • 3 dawki - wścieklizna,
  • 2 dawki - cholera (do picia).
Z jednej strony cieszę się, że już mam to za sobą, z drugiej przekonałam się, że jestem odporna na tego rodzaju ból. 
Oczywiście leki przeciwmalaryczne i antybiotyk też wykupione... 
Lot potwierdzony. Na dodatek wczoraj zadzwoniła do mnie pani (z firmy, z której mam bilet) ze stwierdzeniem, że nie mają nr mojego paszportu... A jak niby mogli mieć, jak ja bilet kupowałam w lutym, a paszport wyrabiałam na przełomie maja i czerwca?
Ale dzięki tej rozmowie dowiedziałam się kilku ważnych dla mnie spraw.

niedziela, 27 października 2013

Walizkowo

W ostatnich dniach moi znajomi zadają podstawowe pytanie w dwóch formach: Spakowana? bądź też: Pakujesz się? Dziś oficjalnie potwierdzam: ZACZYNAM SIĘ PAKOWAĆ!!! Tzn. walizkę... A kto najbardziej zainteresowany jej zawartością - moje koty. Przed wylotem trzeba będzie sprawdzić, czy któryś z nich nie zakamuflował się pomiędzy koszulkami ;)
Trochę miejsca w walizce jeszcze mam. Ktoś chętny?

środa, 23 października 2013

Plecak prawie spakowany...

Zaczęło się... pakowanie. W niedzielę myślałam o nim, dziś już wcielam w życie. Zaczynam od wcześniej wymienionego plecaka. Sprawdzanie po kolei co mam, czego mi brakuje. Co może mi się przydać w samolocie, a co może być w walizce. 
Jak na razie ładuję baterie...

niedziela, 20 października 2013

Plecak...

Nadszedł czas na rozpoczęcie (myślenia o) pakowania. Dokładniej mówiąc na zrobienie listy... Bagaż rejestrowany może max. ważyć 30 kg, podręczny 7 kg.
Zaczynam więc od podręcznego - w moim przypadku to plecak... Po zważeniu mam niecałe 6 kg, jest dobrze :)

piątek, 18 października 2013

Bilety: pociąg i wystawa...

Bilety: Warszawa - Dar es Salaam i Dar - Mwanza są już kupione od jakiegoś czasu... Więc nadszedł czas, żeby jakoś dostać się do Warszawy. Mając na uwadze, że to weekend świąteczny, postanowiłam wcześniej się tym zająć... Kolejne dokumenty potrzebne do wylotu w teczce.
Od pewnego czasu chciałam iść na wystawę The Human Body Exhibition i dziś się udało. Cieszy mnie to tym bardziej, że trwa ona do 3 listopada - czyli do dnia mojego wylotu.
Przygotowałam się psychicznie - jeśli można to tak określić i też zrobić - na to, co mnie tam czeka. To, co mnie uderzyło - bardzo - to część poświęcona rozwojowi dziecka. Kto ma możliwość i odwagę do obejrzenia - to polecam...

wtorek, 15 października 2013

Przedostatnie szczepienia

Kolejna (przedostatnia) wizyta w Przylądku Zdrowia zakończyła się niespodzianką. W planie miały być dwa szczepienia, czyli druga dawka na wściekliznę i jedyna (na szczęście) na żółtą gorączkę (yellow fever - ta nazwa bardziej mi się podoba). A tu zaskoczenie: podamy dziś drugą dawkę na cholerę. Skończyło się na ukłuciach w oba ramiona (w lewe - YF, w prawe - W) i wypiciem napoju (C). Chociaż przyznam, że dziś to wbijanie mnie troszeczkę bolało...
Zobaczymy, co będzie dalej. YF zaczyna działać w 5. dobie po podaniu.
I tak już moi znajomi stwierdzają, że się pienię i co to będzie przy kolejnych dawkach... Ale zacytuję pewną Osobę: Gorzej już nie będzie. 

wtorek, 8 października 2013

Do trzech razy sztuka

I coś jest w tym przysłowiu. Za trzecim razem udało mi się dostać pierwszą dawkę szczepionki na wściekliznę. Wczoraj późnym popołudniem jeszcze nie było jej w Krakowie. Przed 20 przyszła informacja, że jest i zapraszają na godz. 8.40. 
Jak na razie nic mi nie jest po niej (i znowu lewe ramię)... No może delikatne rozkojarzenie...

piątek, 4 października 2013

Jeszcze się nie pienię

I nadal czekam na pierwszą dawkę szczepienia na wściekliznę. Moja dzisiejsza podróż do Krakowa okazała się fiaskiem... Znowu jej nie było, a Pani z recepcji zapomniała zadzwonić.
Jednak pozytywna kwestia to ta, że kolejna paczka na zajęcia z dziećmi została wysłana. Kto wyląduje w Tz wcześniej? Ja czy ona?