piątek, 20 września 2013

Nie taki diabeł straszny...

Odnalezienie budynku należało do wyczynu... Blok nr 5, blok nr 5A, a bloku nr 5B nie ma. Zapytany Pan skierował mnie do przychodni, która okazała się nie być tą, której szukałam. Jednak tam uzyskałam odpowiednie informacje...
Rejestracja, wypis karty i krótkie czekanie... Po rozmowie z Panią doktor i ustaleniu harmonogramu szczepień nastąpiło to, co spędzało mi sen z powiek w ostatnich tygodniach, a zwłaszcza wczorajszej nocy... Konkretna dawka szczepień: wzw A i B (1. dawka); tężec, błonica, polio i krztusiec (te w lewe ramię); meningokoki (to w prawe). Wkłucia nie bolały...
Żółta książeczka została w przychodni. Będzie czekać na kolejne wpisy.
Oczywiście nie obyło się bez ostrzeżeń Pani doktor o tym, że mogę mieć zawroty głowy, nudności, może mnie ogarniać senność...
Jak na razie trzymam się dzielnie. Czuję tylko lekkie mrowienie w lewej ręce. Następne za tydzień...

A po szybkie zakupy kosmetyków do samolotu (100 ml)...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będziemy wdzięczni za Twój komentarz. Pamiętaj, że każdą myśl możesz wyrazić w sposób kulturalny, jeśli tylko tego zechcesz.