poniedziałek, 11 listopada 2013

Nowy tydzień, nowe wyzwania

Pierwsze zajęcia z dziećmi. Moja klasa - czyli reception class, to tak jak w Polsce zerówka. Na początek - rodzina. Poznawaliśmy wspólnie członków naszych rodzin, najpierw ogólnie: grandfather, grandmother, father, mother, son, daughter, brother, sister, uncle i aunt. A później sprawdzaliśmy, kto pamięta imiona w/w. Z tym było różnie, ale dzieciaki i tak świetnie sobie poradziły. Na końcu rysowały drzewo genealogiczne rodzin. Alternatywą było narysowanie jej w ludzkich postaciach. Najbardziej uderzyło mnie zachowanie jednej z dziewczynek. Kiedy poprosiłam o rysunki, zobaczyłam w Jej oczach łezki. Podeszłam zapytać, co się dzieje (ostatnio bolał Ją brzuszek). Powiedziała mi, że Ona nie narysuje całej, bo ma tylko mamę... Pocieszyłam Teresię i już z uśmiechem rysowała...
Kolejne zajęcia w standard 2 - nasz polska 2 klasa szkoły podstawowej. I tutaj nauka części ciała, ale uwaga: w języku polskim. Całkiem dobrze poszła, a dodatkowo dzieciaki mogły poszaleć. Ćwiczyliśmy pokazując swoje, a także i sąsiada. Śmiechu było co niemiara, aż przybiegły dzieci z klasy obok i ochoczo dołączyły.
Na koniec dnia szkolnego, siostra Angela poprosiła mnie o zrobienie anielskich skrzydeł... Powiem, że trafiła na osobę "uzdolnioną" plastycznie. Ale wyobraźnia działa i praca nad nimi zaczęta...
W Polsce Święto Niepodległości, a u nas urodziny Aurelii.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będziemy wdzięczni za Twój komentarz. Pamiętaj, że każdą myśl możesz wyrazić w sposób kulturalny, jeśli tylko tego zechcesz.